Kobieta, która była całkowicie przypadkową ofiarą, została zgwałcona w Sosnowcu w 2018 roku. Kobieta została napadnięta wieczorem w centrum miasta, w bramie kamienicy. Z powodu braku dowodów w sprawie, śledztwo zostało umorzone. Trzy lata później do bady policyjnej trafiło DNA 33-latka z Będzina. Pasowało ono do śladów, które zostały zabezpieczone w Sosnowcu.
Historia z przestępczą przeszłością
Mężczyzna odpowiadał za inne przestępstwa, ale z wolnej stopy. Okazało się także, że wcześniej siedział w więzieniu za inny gwałt. I znowu przepadł. W 2020 roku policja w Będzinie znowu zatrzymała 33-latka, ale do zupełnie innej sprawy. Postawiono mu 9 zarzutów, dotyczących krótkotrwałego bezprawnego pozbawienia wolności, gróźb karalnych, znieważenia, naruszenia nietykalności cielesnej. Z kartoteki poznano jego przeszłość kryminalną z 2008 roku, ale związek z gwałtem z Sosnowca wciąż pozostawał tajemnicą. Dopiero wtedy pobrano mu próbkę do badań genetycznych i ujawniono jego związek ze sprawą.